czwartek, 20 marca 2014

Tydzień z "Mass Effect", Dzień 4: TOP7 broni

W Dniu 2. Tygodnia z "Mass Effect" mieliśmy TOP7 postaci, w Dniu 4. przedstawiam TOP7 broni. Ponownie, lista nie zawiera broni najlepszych, tylko moje ulubione i ponownie starałem się ją zróżnicować. Nie przedłużając wstępu, zapraszam.

Miejsce 7: M-92 Modliszka

Szczerze mówiąc, Modliszka zapewniła sobie miejsce na tej liście głównie przez jedną swoją właściwość: jest dostępna od (prawie) samego początku, a może swobodnie być używana nawet na najwyższych poziomach trudności, kiedy inne "niebieskie" bronie tracą swoją przydatność już na "srebrze". Może nie tak potężna jak Wdowa, ale dużo lżejsza, więc mogą używać też swobodnie postacie oparte na mocach.

Miejsce 6: Karabin pulsacyjny gethów

Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś powiedziałby, że pulsak gethów zostanie jedną z moich ulubionych broni, to bym go wyśmiał: oręż ten zapamiętałem bowiem jako bardzo celny, ale i mało potężny. Ostatnia gra zweryfikowała jednak tę opinię, gdyż okazało się, że z obrażeniami nie jest tak źle, jak to się jawiło w mojej głowie i celność pozwoliła tej broni dostać się do TOP7. I tutaj już, mam nadzieję, zostanie.

Miejsce 5: Strzelba plazmowa gethów

Już druga broń gethów na tej liście, ale jak najbardziej zasłużenie. Strzelba tej rasy zachowuje potęgę całej kategorii, a przy tym jest celna i odpycha trafiony cel, co może uratować życie postaci - pamiętam, jak dzięki temu udało mi się przedrzeć przez zastępy gethcich łowców (zresztą, one same także używają tej broni). Nie można co prawda nadać jej właściwości przebijających, ale nikt nie jest doskonały i nikt nie powinien z tego powodu tracić sympatii.

Miejsce 4: M-6 Kat

Ciężkie pistolety to mój ulubiony rodzaj broni w ME: nie są dla napaleńców strzelających po amerykańsku, tylko dla profesjonalistów wolących angielski styl walki. Mimo wszystko, żaden konkretny egzemplarz tej kategorii nie zdobył u mnie wielkiej sympatii. Dlatego jako po prostu przedstawiciel całości na TOP7 znalazł się Kat, moja ulubiona broń za czasów ME2. Potężny, celny i szybki, jest przykładem wszystkiego, co lubię w ciężkich pistoletach.

Miejsce 3: Czarna Wdowa

Co prawda we wstępie zaznaczałem, że nie jest to lista najlepszych broni, ale co ja poradzę, że jeden z najlepszych oręży (o ile nie najlepszy) jest także jednym z moich ulubionych? W Czarnej Wdowie zagrało wszystko: celność (jak to snajperki), pojemność magazynka (3 strzały, wystarczy na zbicie tarcz i zbicie głowy), obrażenia (po strzale na każdego szeregowca), odwołanie do Scarlett Johansson (dla niektórych). Polecam, mimo że trza (w singlu) wydać te 250000.

Miejsce 2: Karabin szturmowy Napastnik

Karabin to dobra rzecz. Granatnik to też dobra rzecz. Karabin-granatnik, rzecz jeszcze lepsza. A właśnie tym jest Napastnik: karabinem szturmowym (co znalazło się w nazwie, co by nikt nie miał wątpliwości) z wybuchową amunicją. A skoro wybuchową, to każdy normalnego rozmiaru przeciwnik zostanie odepchnięty po trafieniu - Duchy nie stanowią już problemu. Pamiętać trzeba tylko o stabilizatorze, a najlepiej jeszcze do tego turianinie, strzelcu wyborowym, module stabilizującym i ulepszeniu ognia zaporowego, tak ta broń się rzuca przy dłuższych seriach.

Miejsce 1: M-7 Lansjer

Średnio lubię karabiny szturmowe (serio, nie patrzcie na to, że na liście jest ich trzy). Średnio lubię bronie bez pochłaniaczy ciepła. Dlatego dziwię się, że moją ulubioną bronią jest karabin bez pochłaniaczy ciepła. Wszystkiemu winny jest ten dźwięk wystrzału: potężny huk, nie żadne pierdzenie czy piszczenie. No i wysokie obrażenia i przyzwoita celność. Serio, kiedy dostałem go w swoje łapki w singlu, prawie zapominałem o używaniu mocy - nie zapomniałem jednak umieścić go na szczycie tego zestawienia, gdzie siedzi sobie wygodnie i jeszcze ma miejsce się rozpychać.


Zgadzacie się z tą listą, czy może lubicie zupełnie inne bronie? Dzielcie się swoimi typami w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz