środa, 10 czerwca 2015

Historia serii "Heroes of Might & Magic", cz. 2.

W poprzedniej części tego artykułu mieliśmy do czynienia ze stałym wzrostem jakości serii. Ten post poświęcimy więc na jej mroczniejsze dni. Zapraszam.

Wieki ciemne

Pierwsze znaki może nie upadku, ale spadku serii, można było zaobserwować już w pierwszym dodatku do trójki: "Armageddon's Blade". Autorzy umyślili sobie bowiem wprowadzić w nim do serii elementy science-fiction, zawsze stanowiące element "Might & Magic", pod postacią miasta Forge - pomysł ten nie spodobał się jednak fanom (czemu się nie dziwię) i 3DO i NWC zdecydowało się je usunąć, zamiast tego wprowadzając niedopracowane i wręcz niegrywalne miasto Wrota Żywiołów. Dodatek drugi, "Shadow of Death", był już pozbawiony zarówno w/w kontrofersji, jak i miasta, za co jednak został raczej skrytykowany, mimo że moim zdaniem jego jakość była wyższa niż "Ostrza Armageddonu" (wprowadzał m.in. łączone artefakty o olbrzymiej mocy).

Jak wspomniałem, "Heroes III" szybko stało się grą kultową, co oczywiście nie umknęło uwadze twórców, którzy, zapewne pod jakimś kreegańskim podszeptem, postanowili wycisnąć z niego, ile się dało, jednocześnie zupełnie nie dbając o graczy. Tak narodziła się "Heroes Chronicles", seria paru "gier", których protagonistą był nieśmiertelny bohater Tarnum. Całość była oparta na niezmienionym silniku trójki i skandalicznie krótka: każda odsłona "Chronicles" to zaledwie jedna kampania, sprzedawana po stanowczo za wysokiej cenie. Innymi słowy, "Heroes Chronicles" było po prostu chamskim skokiem na kasę, na który na dodatek niżej podpisany sam dał się nabrać, zakupując niejakich "Władców żywiołów".

Jednocześnie, cały czas trwały prace nad "Heroes of Might & Magic IV", która pojawiła się w 2002 r. I wywołała mały szok. Czwarte "hirołsy" były bowiem grą zgoła różną od swoich poprzedniczek. W każdym elemencie gry (poza podstawami) zaszły olbrzymie zmiany. Bohaterowie ponownie utracili swoją indywidualność w obrębie klasy (aczkolwiek biografie pozostały), a system umiejętności przebudowano: poszczególne biegłości połączono w grupy, w których rozróżniono umiejętność główną, poboczne i dodatkową; po zdobyciu drugiej grupy biegłości klasa herosa ulegała zmianie, zapewniając mu dodatkowe premie. Co więcej, bohaterowie zaczęli brać osobisty udział w walce - pojawili się na polu bitwy obok jednostek, mogli atakować konwencjonalnie, a także odnosić obrażenia i ginąc. Frakcje (z listy których usunięto Cytadelę, a Nekropolis i Inferno oraz Bastion i Wrota żywiołów połączono) oparto teraz na szkołach magii, które zmieniły się z "żywiołowych" na "charakterne" (Życie, Ład, Śmierć, Chaos i Natura; Twierdza jako jedyna została pozbawiona dostępu do magii, zamiast tego skupiając się czysto na sile fizycznej); co więcej, pod system ten "podłączono" też jednostki neutralne. Jak już doszliśmy do jednostek, to trzeba wspomnieć o systemie alternatywnej rozbudowy: tym razem mieliśmy jedynie cztery poziomy wojsk, a na każdym wyższym niż 1. wybieraliśmy jedną z dwóch alternatyw, z czego jedna jednostka była pieszym wojownikiem, a druga lataczem, strzelcem lub czarusiem - od części 4. niektóre stworzenia uzyskały własną księgę zaklęć, a wszystkie przynajmniej jedną zdolność specjalną.

Mimo że wiele zmian było z pewnością zmianami albo pozytywnymi, albo ciekawymi (nowy system umiejętności, alternatywna rozbudowa), HoMM4 okazało się porażką - gracze bardziej skupili się na zmianach negatywnych (heros na polu bitwy, jednoczesny kontrakta, fatalne oblężenia, a także tragiczna animacja), ponadto byli zbyt przyzwyczajeni do "Heroes III" i zbyt ją pokochali. Twórcy próbowali się ratować dodatkami ("The Gathering Storm" i "The Winds of War" - oba bardzo miernej jakości, niewprowadzające żadnych zmian i z debilną fabułą), ale nie mogli już odwrócić swoich losów. 3DO, a wraz z nim NWC, przestały istnieć.



Co dalej z "hirołsami", skoro ich twórcy przestali istnieć? Czy seria podniesie się kolan? Czy znajdzie się ktoś, kto ją pociągnie dalej? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie już jutro, oczywiście na Tallos.HEB.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz