czwartek, 21 maja 2015

"Avengers: Age of Ultron" - recenzja

"Avengers: Age of Ultron", odkąd się pojawił, zbiera mieszane recenzje. Niektórzy uważają ten film za prawie-że-gniot, inni za arcydzieło kina akcji. Jaki jest według mnie? Czytaj w poniżeszej recenzji. Zapraszam.

Avengersów spotykamy ponownie, kiedy szturmują zamek barona von Struckera, ostatniego z przywódców Hydry. Ich głównym celem jest odzyskanie berła Lokiego, które w niewiadomych okolicznościach wpadło w jego łapy. Zadanie oczywiście się udaje, a Tony Stark wykorzystuje superkomputer w osadzonym w nim krysztale, aby powołać do życia sztuczną inteligencję, której ma zamiar użyć do obrony ludzkości. Ta jednak, o imieniu Ultron dochodzi do wniosku, że jedynym sposobem na ocalenie naszego gatunku jest jego eksterminacja, zaczynając od Avengersów. Ci oczywiście muszą mu w tym przeszkodzić.

Powyższy opis fabuły, nie da się ukryć, nie zachęca do obejrzenia całości - ile razy widzieliśmy zbuntowane roboty próbujące wyrżnąć ludzkość w pień? Na szczęście w praktyce jest dużo lepiej niż w teorii i Ultron okazuje się całkiem interesującym przeciwnikiem, obdarzonym fajnym wyglądem, znakomitym głosem Paula Bettany'ego oraz ciekawą gestykulacją i mimiką.

Ultron nie jest jedyną nową postacia w filmie noszącym jego imię. Po jego stronie stają bowiem bliźniaki Maximoff: Pietro/Quicksilver (inna wersja postaci znanej z "Days of Future Past") i Wanda/Scarlet Witch (chociaż ich przydomki w samym filmie nie występują). Mimo że żadne z nich nie trzyma poziomu starych herosów (zarówno w osobowości, jak i w grze aktorskiej), nie są źli, chociaż osobiście żałuję, że ten pierwszy nie dostał żadnych "wow" scen; całkiem sporo ma ich jednak Wanda, której moce zostały znakomicie przedstawione, głównie dlatego, że nikt nie bawił się w żadną "manipulację rachunkiem prawdopodobieństwo" i od razu stwierdzono, że jest po prostu telepatką i telekinetką. Pod koniec filmu pojawia się Vision, ale jego obecność nic nie wnosi i jest największą wadą filmu: ot, pojawia się, rzuca kilka zabawnych tekstów, robi pewną rzecz, co do której nie ma absolutnie żadnych przesłanek, że byłby w stanie ją zrobić i tyle - w ogóle nie miałem poczucia, że jest on tutaj potrzebny i wszystkie jego akcje w walce z Ultronem mógłby wykonac Iron Man i wszystko by grało (zresztą podobny zarzut niepotrzebności można postawić także niejakiej doktor Cho, którą swoją drogą wprowadzono tak, jakbyśmy mieli ją doskonale znać).

Przejdźmy wreszcie do starych postaci, które powracają wyjątkowo tłumnie - poza Captainem Americą, Iron Manem, Thorem, Hulkiem, Black Widow i Hawkeye'm (plan pierwszy) pojawiają się także Maria Hill, Nick Fury i War Machine (plan drugi), a także Falcon i dr Selvig (plan trzeci). I, co ważniejsze, powracają w glorii i chwale. Osobowości członków drużyny ponownie są znakomite, tak samo jak ich wewnętrzne przekomarzania i niesnaski (aczkolwiek wątek miłosny jest dziwny i niepotrzebny). Oczywiście wciąż sporą pracę wkładają tu aktorzy - każdy z nich jest znakomity i widać, że zżyty ze swoją postacić, którą mógłby grać przez sen. Jak już przy tym jesteśmy, to warto wspomnieć także o dużej dawce humoru w filmie - żarciki lecą raz za razem, ale są one niewymuszone i autentycznie zabawne.

Przejdźmy wreszcie do głównej zalety całości - scen akcji. Co tu dużo mówić, po prostu urywają dupę, i to gdzieś na wysokości szyi. Akcja jest szybka i pomysłowa, a jednocześnie w większości przypadków bardzo czytelna; rozgrywa się także w wielu ciekawych lokacjach, że wspomnę tylko Stark/Avengers Tower i żelazny statek. Co więcej, widać, że druzyna jest już całkiem zgrana - wszyscy nawzajem kryją swoich partnerów, pomagają im, częste są także "kombosy grupowe". Jedyną rysą na diamencie jest to, że w wielu wypadkach widać, że niektóre sceny były kręcone specjalnie pod 3D, jednak ma to miejsce głównie w sekwencji początkowej i szybko o tym zapominamy.

Podsumowując, "Avenger: Age of Ultron" uważam za znakomite kino superbohaterskie, z którym w zasadzie trzeba się zapoznać. Nieliczne wady, jak np. niepotrzebny Vision, są przesłonione przez liczne zalety, a akcja, interakcje i humor są dobrze wyważone. Polecam!

Ocena: 9/10
Zalety:
  • znakomite, pomysłowe i czytelne sceny akcji
  • nadspodziewanie ciekawy złoczyńca
  • świetny humor
  • interakcje między postaciami
  • aktorstwo
Wady:
  • bardzo niepotrzebny Vision
  • niektóre sceny dobrze będą wyglądać tylko w 3D
  • brak "wow" sceny Quicksilvera
  • nowi bohaterowie i aktorzy nie dorównuja starym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz