środa, 11 marca 2015

TOP7: Najlepsze nierzeczywiste, nieistniejące laski.

W życiu każdego mężczyzny robiącego TOP-y przychodzi czas, kiedy musi zrobić jakąś klasyfikację ładnych/seksownych postaci kobiecych, poplarnie zwanych "laskami": Nostalgia Critic wymieniał swoje ulubienice z seriali animowanych, Ichabod postawił na te występujące w horrorach itd. itp. Dzisiaj przyszedł czas na mnie - postanowiłem zrobić bardziej ogólną listę siedmiu najlepszych, nieistniejących lasek, do której mogły "załapać się" postaci z seriali animowanych, gier i komiksów. Zapraszam.




Miejsce 7: Raven ("Teen Titans")

Okej, wiem, co może niektórzy z Was myślą: Raven powinno tutaj nie być, przecież to dziecko, dziewczynka w wieku 13-15 lat maksymalnie. Niby tak, ale był jeden odcinek, gdzie została postarzona - i właśnie tę wersję tutaj umieszczam (choćby dlatego, że miała wtedy długie włosy). Nawet jeśli nie byłoby jednak takiej możliwości, wciąż by tutaj była - gimnazjaliści też mają prawo wzdychać do kogoś animowanego w ich wieku.

Wiem też, co myślą inni niektórzy z Was: przecież Starfire była ładniejsza. No niby tak, ale Raven była dużo ciekawszą postacią, bywało że dużo mniej jednocznaczną oraz zapewniającą inteligentniejszy humor. Biorąc to wszystko do kupy: to właśnie ona zasługuje na miejsce na tej liście - wszak była pierwszą animowaną postacią, która mnie naprawdę zauroczyła (i było to maksymalnie 3 lata temu, ale cii...).




Miejsce 6: każda ładna kobieta rysowana przez Kennetha Rocaforta (komiksy DC Comics)

Miejsce niby zbiorowe (i w sumie także dlatego tak nisko), ale naprawdę zasłużone. Kenneth Rocafort to mój zdecydowanie ulubiony rysownik, a jego styl bardzo mi pasuje (chociaż są tacy, którzy twierdzą, że jest zbyt... komiksowotypowy) - tym bardziej, że znakomicie wychodzą mu postacie kobiece, zwłaszcza twarze (chociaż biust rysuje nieco za bardzo okrągły). Fakt, design Starfire w "Red Hood and The Outlaws" był nieudany, ale w "Supermanie" pokazał pełnię klasy - Lois wygląda obłędnie w swoim pozapracowym image'u, a u Supergirl zaczął mi się nawet podobać jej kostium a'la body (dużo bardziej wolę ją w spódniczce). Apel do DC: dajcie mu więcej pracy!

Pisząc "każda ładna kobieta" nie chodziło mi o ograniczenie jego pracy, a o wykluczenie pań, które z założenia nie miały być atrakcyjne - trudno Rocaforta winić o nieseksowną staruszkę Ducrę czy olbrzymią Susie Sue.




Miejsce 5: Miranda Lawson ("Mass Effect")

Kobieta zaprojektowana jako ideał - i wykonana w pełni zgodnie z tym założeniem. Dodajmy jeszcze do tego fakt, że doskonale o tym wie i świetnie potrafi to wykorzystać, a otrzymamy postać, do której wzdycha mnóstwo graczy - a jak któryś zdecyduje się podążyć tą ścieżką i zdobyć serce panny Lawson, będzie mógł cieszyć się najlepszą sceną erotyczną BioWare'u (chociaż to akurat duże osiągnięcie nie jest). Do atrakcyjności Mirandy w dużym stopniu przyłożyli się także operatorzy kamery, którzy jej pośladki pokazywali często, chętnie i pod różnymi kątami - a ta część jej ciała wyszła grafikom zdecydowanie najlepiej.

Żeby jednak dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu, pamiętajmy, że Miranda nie ma matki, a tylko ojca, którego chromosom Y został tak zmodyfikowany, by dać X - co w gruncie rzeczy czyni ją genetycznie zmodyfikowanym facetem.




Miejsce 4: Darth Talon ("Star Wars: Legacy")

Wiele osób narzeka, że Darth Talon to mokry sen fanów "Gwiezdnych Wojen" i/lub rysowników "Dziedzictwa" - jest w tym dużo racji, nie da się jednak ukryć, że mokro nie śni się o byle kim. Opisywana twi'lekianka jest zwinna, cicha, zabójcza i posłuszna - czego chcieć więcej? Tylko włosów, bo rasy z głowoogonami lub innymi cielistymi wyrostkami na głowie mi się zasadniczo nie podobają (vide asari z ME) - dla niej jestem jednak skłonny zrobić wyjątek.

Inna postać z SW:L - Deliah Blue - także mogłaby się w sumie na tej liście znaleźć. Ona jest jednak zeltronką, a członkowie tej rasy są idealni z natury - Talon nad swoim ciałem musiała się ostro napracować.




Miejsce 3: Tali'Zorah ("Mass Effect")

Wyjątkowa osoba na tej liście, gdyż jedyna, której twarzy nie widzieliśmy (no dobra, widzieliśmy, ale się nie liczy, bo nie na silniku gry). Mimo to, musiałem ją tutaj umieścić, gdyż jest po prostu zajebiście miła, sympatyczna i wierna - zdecydowanie najbliższa charakterologicznie do mojego ideału na tej liście. No i te biodra! Oraz głos i turecki akcent, który o dziwo potrafi brzmieć seksownie.




Miejsce 2: Morrigan ("Dragon Age: Origin")

Powiem szczerze: kiedy Morrigan pojawia się w "Dragon Age" po raz pierwszy, mam ciarki - skąpe odzienie, seksowny chód, hipnotyzujący głos. I potem jeszcze szybko dostępna opcja dialogowa "pocałuj ją" oraz propozycja rozmnożenia się - moja postać musi się starać, by odmówić. Szkoda tylko, że poglądy mamy tak bardzo niekompatybilne.

Kto do cholery wymyślił, żeby ją tak spaskudzić w trailerze "Sacred Ashes"?!




Miejsce 1: Black Canary ("Young Justice")

Wybaczcie wszystkie panie brunetki na poprzednich miejscach - zawsze wolałem blondynki. A zdecydowanie najładniejszą z tych nierzeczywistych jest Black Canary z "Young Justice" (no dobra, lepiej wygląda w "Justice League: Crisis on Twe Earths", ale tam pojawia się tylko na chwilę i ledwie możemy się jej przyjrzeć) - nie dziwota, że Miss Martian przebierała się za nią na harce z Superboyem. Ładna, seksowna, z silnym kompasem moralnym i jeszcze nieźle radzi sobie z młodzieżą - zdecydowanie ideał. Ja chcę "Justice League" na tym silniku i w tym świecie - oczywiście z Black Canary jako jedną z wiodących postaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz